Przegląd Sportowy Siatkówka Reprezentacja Polski. Głośno o Polakach. Media piszą o "zemście" na Włochach. Polska w finale mistrzostw Europy w siatkówce pokonała Włochy 3:0 (25:20, 25:21, 25:23). Tym samym Biało-Czerwoni drugi raz w historii zostali mistrzami Europy. Ogromny sukces podopiecznych Nikoli Grbicia dostrzegły zagraniczne
##0,Above & Beyond## wszyscy użytkownicy znają doskonale. Znacie ich muzykę, widzieliście i słuchaliście ich na żywo, niektórzy słuchają ich audycji, kupują płyty z ich wytwórni. Prawdopodobnie jednak nie wiedzieliście dotąd wiele na temat ich prywatnego życia, postanowiliśmy więc dowiedzieć się paru rzeczy na ten temat od lidera grupy Tony’ego McGuinnesa. Jak wam się pracuje we trójkę? - Właśnie o tym rozmawialiśmy ostatnio, więc mam ten temat świeżo w głowie. Głównie polega to na tym, że trzy osoby mają wspólny cel, ale różne zdolności. Above & Beyond i nasza muzyka to coś, co nas łączy. Wszyscy kochamy elektroniczną muzykę taneczną, kochamy trance. Każdy z nas ma inne zdolności i dzięki temu możemy tworzyć różne rzeczy. Zacznijmy od Paavo. - Paavo, gdy jeszcze mieszkał w Finlandii, tworzył muzykę do teatrów, czyli musiało to być bardzo emocjonalne. Uzupełniał muzycznie przesłanie płynące ze sceny, to trudna sprawa. Moim zdaniem to właśnie jest najważniejszy wkład, jaki wniósł on do Above & Beyond. Paavo uwielbia twórcę soundtracków Thomasa Newmana. Wniósł do naszej muzyki smutne, fortepianowe partie. Jono? - Jono to jest człowiek, który ekscytuje się brzmieniem. Z wielkim zapałem opowiada o wykonawcach, których słuchał w przeszłości i zachwycał się ich produkcją takich, jak Pet Shop Boys czy New Order. Zwraca uwagę na basy, które pojawiają się w drugiej minucie… Na ten jeden moment w utworze! To dla niego bardzo ważne. Oczywiście interesuje go również cała paleta brzmień, które ostatecznie znajduje się w danej produkcji. A ty? - Ja najbardziej z nas wszystkich lubię piosenki, zawsze tak miałem. Melodie i teksty są dla mnie najważniejsze. We trójkę więc jesteśmy samowystarczalni, każdy ma inną działkę i inaczej wpływa na twórczość Above & Beyond. Zdarzają się problemy? - Dobrze się dogadujemy, co myślę słychać – w przeciwnym wypadku tworzylibyśmy złą muzykę. Czasem walczymy o swoje, o coś, co każdemu z nas osobna wydaje się ważne. Każdy chce przepchnąć swój pomysł, to naturalne, chce, by pozostali zrozumieli jego koncepcję. Nie jest to proste, ale staramy się jak tylko możemy, żeby wygrywały pomysły najlepsze. Pracujemy jednak ze sobą na tyle długo, że wiemy czego się po sobie spodziewać. Każdy walczy o swoje pomysły? - To nie jest miłe, gdy artysta słyszy od innego, że jego linia basowa czy refren nie są wystarczająco dobre i trzeba je zmienić. Jednak jeśli naprawdę chcesz tworzyć dobrą muzykę, musisz to zaakceptować. Jeśli to cię zdenerwuje, wyjdź na chwilę i wróć za jakiś czas (śmiech). Jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, do siebie również, jesteśmy jak robimy dla naszej publiczności, jesteśmy jednocześnie wewnątrz i na zewnątrz tego wszystkiego. To nam pomaga być skoncentrowanymi na tym, co najważniejsze – różnice personalne muszą być zapominane, dla wspólnego dobra. A gdybyście dostali tydzień wolnego i mieli zapomnieć o muzyce, jak byście spędzali czas? - Paavo pewnie spędziłby ten czas z żoną i dzieckiem, za kilka tygodni zresztą będzie miał już drugie. Pochodzi z Finlandii, więc Anglia wciąż jest dla niego czymś nowym, myślę, że chciałby trochę bliżej poznać ten kraj. Jono poleciałby do Stanów do swojej dziewczyny i pojeździłby z nią swoim nowym samochodem. Czym sam byś się zajął? - Dawno już nie miałem wolnego tygodnia. Gdyby mi się przytrafił, poleciałbym ponurkować. Nie robiłem tego już od 7 lat! Wcześniej nurkowałem 3-4 razy w roku. Teraz jednak ciągle jesteśmy w trasie, a po takim nurkowaniu musisz odczekać dobę, zanim wsiądziesz do samolotu. Choć nawet kiedy miałbym wolny tydzień, tak czy inaczej wymyślałbym muzykę, tworzył piosenki i śpiewał – to lubię najbardziej. Co jeszcze robisz w wolnym czasie? - Relaksuję się jeżdżąc na rowerze i dużo czytam. Właśnie skończyłem „To nie jest kraj dla starych ludzi” Cormaca McCarthy’ego – to książka, na podstawie której nakręcono oscarowy film. Nie wiem czy zdążyli już to przetłumaczyć na polski, ale jeśli tak, to polecam wszystkim – to fantastyczna książka! Kocham czytać powieści, zwłaszcza o teorii chaosu i złożoności. To moje ulubione rzeczy. Brzmi ciekawie. - Nazwa trochę wprowadza w błąd, brzmi jak teoria na temat rzeczy, które nie mają żadnego porządku. Wierzę, że świat jest jednak poukładany, wszystko jest trybem w wielkiej maszynie. I nie mam tu na myśli ostatnich 200 lat, ale całą historię naszego świata, a nawet wszechświata. To jak wyglądają drzewa, to jak ludzie się ze sobą kontaktują, ma podłoże w naszej głębokiej przeszłości, wszystko jest powiązane. Można to zaobserwować na przykładzie tego jak rozwijają się korporacje w ostatnich 15 latach – oni doszli do tego, jak sprzęgnąć ze sobą tryby w maszynie, by była bardziej efektywna. Firma jako żyjący organizm bierze przykład z życia samego w sobie, z tego, jak zorganizowany jest chociażby organizm człowieka, albo jak poukładane są pewne rzeczy w przyrodzie. To jest trudny temat, ludzie generalnie nie chcą na ten temat rozmawiać. Podoba im się, że pogoda jest przewidywalna, ale nie chcą wiedzieć, że to ma związek z ogólną przewidywalnością wszechświata. Człowiek też jest przewidywalny, czy w ekonomii czy prywatnie – w określonych okolicznościach wszyscy zachowują się podobnie. Na szczęście mamy jeszcze opcję przemyślenia tego i przy następnej okazji zachowania się inaczej. Opowiedz nam coś o Anglii. - Najlepsza rzecz, jaka się przydarzyła Anglii, to ilu Polaków tu się pojawiło w ostatnim czasie. Poważnie – to jedno z najbardziej odświeżających wydarzeń w naszej najnowszej historii. Muszę tu być ostrożny, żeby nie zabrzmiało to protekcjonalnie, bo dobrze wiem, dlaczego Polacy przyjeżdżają na Wyspy. Jest jednak coś takiego, że my Anglicy dawno straciliśmy poczucie wartości pracy. Jeszcze kilka lat temu Polacy udawali Anglików, twierdzili, że mają na imię Jack, a potem okazywało się, że ich imię jest dużo bardziej skomplikowane. Teraz jest inaczej? - Tak, Polacy dumnie przyznają się do bycia Polakami, a my Anglicy chcemy polskich budowlańców i dekoratorów wnętrz. Ponieważ pracują ciężej i lepiej. Anglikom wszystko od jakiegoś czasu przychodzi zbyt łatwo, staliśmy się leniwi. Ostatnio rozmawiałem ze znajomym, który ma gospodarstwo i w tej chwili zatrudnia właściwie tylko Polaków – mówi, że pod ich wpływem kompletnie odmienił sposób, w jaki jego farma funkcjonuje. Jego pracownicy nie tylko dobrze pracują i są uczciwi, do tego są bardziej związani z ziemią. My Anglicy nie wiemy skąd pochodzi nasze jedzenie, od niedawna zaczynamy znów zwracać na to uwagę, bo to dobre i dla nas i dla środowiska. Dotychczas raczej kupowaliśmy coś w plastikowym pudełku i nie wiedzieliśmy nawet jak wygląda krowa. Polacy w Anglii to naprawdę fantastyczna sprawa, pod wieloma względami, nie tylko z powodu ich ciężkiej pracy. Dużo nam dają świeżości. A jak zmieniła się w ostatnich latach muzyczna Wielka Brytania? - Największa zmiana to ilość nowych artystów robiących krótkie kariery. Kiedyś gwiazdy kreowane były przez wielkie wytwórnie, teraz dzięki myspace to wygląda inaczej. Często, gdy podpisujesz kontrakt z wytwórnią, już jesteś znany, bo sam sobie na to zapracowałeś. To powoduje też, że wszystkiego jest dużo więcej i trudno się przez to przepchać i znaleźć coś ciekawego, zniknęły filtry, które wszystko selekcjonowały. Dzisiejsze sukcesy wykonawców są mniejsze niż kiedyś, ale też więcej artystów go osiąga. Czasy gwiazd typu David Bowie czy Michael Jackson już nie wrócą. Teraz Lilly Allen wydaje jedną płytę i za chwilę ma talkshow w telewizji, dziś ludzie są sławni z tego, że są sławni. A ci, co odnoszą te sukcesy na mniejszą skalę, są też mniej rozpoznawalni – u nas króluje teraz Daffy – jest całkiem dobra, ale tak naprawdę niewielu o niej słyszało. Podobno myślicie o „Oceanlab unplugged”? - Rzeczywiście pojawiła się taka koncepcja. Jono gra na basie i na klawiszach, Paavo gra na klawiszach, ja gram na gitarze – jesteśmy w stanie zagrać na żywo. Zrobilibyśmy to nawet dla zabawy, bo uważam, że granie muzyki z innymi ludźmi to świetna sprawa. Co innego programowanie w komputerze, a co innego wspólne granie. Kiedy siadasz i zaczynasz grać z innymi, czujesz, że coś wyjątkowego się dzieje w powietrzu. To mogłoby się udać, bo większość waszych numerów to dobre piosenki. - Oczywiście robimy też typowo klubowe numery jak „Buzz”, wszystkie rzeczy Tranquility Base. Jeśli chodzi o Above & Beyond i Oceanlab, to przede wszystkim piosenki, stworzone głównie na gitarze akustycznej i fortepianie. W ten sposób się rodziły, więc możemy wrócić do tego punktu. Granie na evencie dla tysięcy ludzi to zupełnie inne doświadczenie? - Na pewno. Na dużych imprezach lubię wysokie sceny, najlepiej z dużą ilością miejsca do poruszania się. Nie jestem zbyt wysoki, więc kiedyś, gdy bawiłem się w klubach, szukałem zawsze jakiegoś podwyższenia, żeby móc widzieć ludzi. Cieszę się więc, że na imprezach mam swoje podium (śmiech). Niewiele się zmieniło od czasów mojego bawienia się w klubach – nadal tańczę, bawię się razem z ludźmi. Na dużych eventach nie możesz zabrać ludzi w dokładnie taką podróż, jaką byś chciał, jak to ma miejsce w klubie. Masz przed sobą tysiące ludzi, nie wszyscy są twoimi fanami i musisz to wziąć pod uwagę. Dla wielu jesteście ostoją klasycznego trance. - Trudno mi się z tym zgodzić – posłuchaj remiksu dla Dido, albo „Liquid Love” czy „Buzz”. Sporo naszych nagrań brzmi inaczej, niż ludzie by się spodziewali. Od jakiegoś staramy się robić inne rzeczy, jak nasz album „Tri State” – ten materiał w większości różni się od typowego „138 Top of The Night Trance”. Poczekaj na płytę Oceanlab – to bardziej album zespołu niż typowa taneczna rzecz. Niektórzy postrzegają nas ciągle tak samo, ale myślę, że byliśmy już w wielu różnych miejscach i będziemy w przyszłości w wielu następnych. Nie mogę się już doczekać, aż pojawi się album Oceanlab i remiksy, które tworzymy do tego materiału. Ale jednak w waszych setach mniej jest motywów electro, ciężkich basów czy innych hałasów. Pamiętamy, gdy pierwszy raz graliście u nas na evencie „Sattelite” w 2004 roku… - Tak, właśnie o tym rozmawialiśmy niedawno – nie chcemy stać w miejscu. Popatrz na Deadmau5 – zrobił jeden przebój, potem następny brzmiący identycznie, potem inni zaczęli kopiować jego brzmienie. Gdy my zaczynaliśmy, nazywano to brzmieniem Above & Beyond, potem inni zaczęli tworzyć w podobny sposób. To brzmienie nadal jest żywe, ale dla nas i dla wielu innych jest to brzmienie, które słyszeli już wiele razy w przeszłości. Jeśli jesteś dj-em, musisz iść do przodu z całą sceną, z klubowiczami. Oni teraz chcą więcej bzyczących, brudnych brzmień i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Popatrz na Sandera van Doorna. Jeszcze 2 lata temu grał w tempie 140, teraz gra 128. Jednocześnie udało mu się zachować jego charakterystyczne brzmienie. Linie basowe jeszcze lepsze, tempo dużo wolniejsze – w tym kierunku zmierza świat. Na koniec słów kilka o Anjunabeats. Jak znajdujecie na to czas? - Mieliśmy ostatnio zebranie, na którym doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy pomocy. Nasza trójka chce się skupić na muzyce, biznesem zajmą się inni. Mamy kilku nowych artystów, którym chcemy bardziej wydatniej pomagać, w tym Krzysztofowi znanemu jako Nitrous Oxide. Jak sobie radzicie w trudnych czasach? - Oczywiście czujemy mocno, że sytuacja na rynku muzycznym się pogarsza – gdyby nie nasze sklepy, inne aktywności, pewnie już byśmy nie istnieli. Teraz w Anglii dużo myśli się o zmianach prawnych, które utrudnią nielegalne ściąganie plików. Inaczej się nie da – ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Na zasadzie: jeśli to jest takie proste, nie może być takie złe. Najgorsze jest to, że niektórzy zarabiają na nielegalnym obrocie plikami, i to przede wszystkim trzeba ścigać. Ja osobiście nigdy nie ściągałem nielegalnie i nigdy nie będę, mam solidny moralny kręgosłup w tej kwestii. Żałuję tylko bardzo, że wielu utalentowanych muzyków zajęło się tworzeniem np. do telewizji, bo doszli do wniosku, że w przemyśle muzycznym nie ma już pieniędzy do zarobienia. Dziękuję za wywiad. Również bardzo dziękuję i do zobaczenia na Godskitchen 5 kwietnia we Wrocławiu! Rozmawiał: Marcin Żyski / redaktor naczelny DJ Magazine Polska
ONS ujawniło, że jest nas w UK już 688 tys., czyli tyle, ile mogłoby zapełnić całe miasto większe od Liverpoolu! Zaskakujące doniesienia o Polakach w Wielkiej Brytanii! To istny szturm!
Powstaje właśnie serial o polskich imigrantach na Wyspach. Producenci liczą na duże zainteresowanie ze strony polskiej mniejszości. czwartek, 16 listopada 2023
Czytaliście już pewnie nasz artykuł dotyczących tego, jak to naszych rodaków na emigracji zadziwia specyficzna obyczajowość Brytyjczyków. My jednak odwrócimy kota ogonem i powiemy Wam, jakie polskie zwyczaje i codzienne realia z kraju nad Wisłą zaskakują mieszkańców Wysp. Okazuje się, że to, co dla nas jest normą, dla innych nacji bywa nie do pomyślenia! 1. Uroki polskiej kolei – niektórych rzeczy nie sposób wytłumaczyć… Ten, kto często podróżował w Polsce koleją zapewne zna je wszystkie – aż za dobrze. Anglików natomiast zdumiewa najbardziej numeracja stosowana do określenia peronu i toru, na którym zatrzymuje się dany pociąg. W Wielkiej Brytanii używa się wyłącznie wytycznej dotyczącej numeru toru, co jest znacznym uproszczeniem podczas szukania odpowiedniego stanowiska. Drugim niezrozumiałym dla nich aspektem są przepychanki i zgiełk podczas wsiadania czy wysiadania – jest to kompletna abstrakcja w porównaniu do uporządkowanych brytyjskich kolejek – które stosuje się praktycznie wszędzie. 2. Gaz do dechy! – czyli o pośpiechu i wyprzedzaniu na trzeciego. Ogólnie w UK jest to coś nie do pomyślenia, żeby szarżować na drodze. Zapewne ma to powiązanie z surowymi przepisami kodeksu ruchu drogowego i spoczywającej na kierowcy odpowiedzialności. Jeśli więc sądzicie, że mandaty i sankcje wobec kierujących pojazdami w Polsce są wysokie, to zapewniamy, że dopuszczając się wykroczenia drogowego w Anglii grożą o wiele większe nieprzyjemności i konsekwencje. Brytyjczycy z reguły są przyzwyczajeni do stania w korkach i przestrzegania przepisów drogowych. Nie do końca są też w stanie zrozumieć, dokąd może się ludziom aż tak śpieszyć, że narażają nie tylko swoje, ale i cudze życie na drodze. 3. Polska gościnność bywa krępująca – trochę o zwyczaju ściągania butów Nie zdziwcie się, jeśli Wasz brytyjski gość poczuje się nieco zakłopotany, słysząc bezpośrednie hasło „Nie krępuj się, ściągnij buty i się rozgość”. W wielu domach rodowitych Anglików po prostu nie praktykuje się takiego zwyczaju – choć nie jest to regułą. Można to jednak zauważyć oglądając filmy bądź seriale stricte brytyjskie, że goście zwykle pozostają w obuwiu. Ponoć ma to zapobiegać dyskomfortowi wizytatora, gdy np. spędził w butach wiele godzin i jego skarpetki, cóż.. fiołkami raczej nie pachną, lub gdy gość jest elegancko ubrany i wyglądałby komicznie w kapciach. Co do powszechności zjawiska zdejmowania butów w Polsce, jest kilka teorii. Jedne źródła podają, że sięga on dawnych czasów, gdy społeczeństwo zamieszkiwało chaty, w których podłogę stanowiło zwykłe klepisko – i przetrwał u nas do dziś. Inne natomiast sugerują, że nawyk ten został zaczerpnięty od Azjatów i został utrwalony w Polsce przez Rosjan w czasach PRL-u. 4. Kilka słów o podstawowym savoir-vivre – czyli z czego pijesz kawę? Zapraszając Anglika na kawę łatwo można popełnić kolejną obyczajową gafę, zadając mu pytanie: w czym pijesz kawę – w szklance, filiżance czy w kubku? Cóż, nie ma co ukrywać, że przeciętny Nowak wybierze do „rozpuszczalnej” lub „sypanej” szklankę bądź kubek. Naczynie duże, praktyczne, a jak się stłucze to nie szkoda – może i mało wyrafinowane, ale doceniamy wszystkie jego pozostałe zalety. W Anglii zaś goście podejmowani są zawsze kawą lub herbatą serwowaną w eleganckich porcelanowych lub jako-takich, ale zawsze – filiżankach. Ot co kraj, to obyczaj – jeśli chcemy wyjść z klasą zapraszając Brytyjczyka, dobrze mieć pod ręką kilka filiżanek w domu. 5. Jak odbierają nas Anglicy? Niestety mieszkańcy Wysp, którzy odwiedzili Polskę, oceniają nas dość oschle – ponurzy, oziębli i zdystansowani ludzie, zdarzyło nam się nieraz usłyszeć w UK. Mimo, iż w naszym mniemaniu nie jesteśmy wcale tacy źli. Fakt, lubimy sobie „trochę” ponarzekać i nie mówimy do każdego przechodnia – „Cześć, jak się masz?!” – szczerząc zęby w uśmiechu, gdy nas to najzupełniej w świecie nie interesuje. Pewnie, gdybyśmy angielskim zwyczajem rozprawiali na każdym kroku o pogodzie, poziom naszego narzekania znacznie by wzrósł – więc może to i lepiej? Choć miarkujemy uzewnętrznianie emocji i ważymy słowa wobec obcych, to z reguły jesteśmy rodzinni, pomocni, no i zdarza się, że pracowici – nie ma co narzekać 😉 6. Wigilia i zwyczaj dzielenia się opłatkiem W Polsce utrwalił się według nas piękny zwyczaj Wigilii, którą obchodzimy już 24 grudnia, tuż przed samymi Świętami. Jest to dla Polaków czas, w którym zasiadamy wraz z rodziną do wigilijnej uczty (niegdyś wyłącznie) postnej – celebrujemy ten czas, a po uroczystej kolacji odpakowujemy prezenty i szykujemy się do pasterki oraz Bożego Narodzenia. Drugi dzień Świąt nie ma już tak doniosłego wydźwięku w Polsce, jest to radosna chwila wytchnienia przeznaczona na odpoczynek dla całej rodziny. Anglicy natomiast celebrują Święta 25 grudnia, a 26-ego następuje Boxing Day, czyli cały dzień poświęcony wyłącznie na świętowanie i odpakowywanie prezentów. Musimy także nadmienić, że w UK nie praktykuje się zwyczaju dzielenia opłatkiem, który u nas jest bardzo silnie kultywowany. 7. Święty Mikołaj vs. Santa Claus Pod względem świątecznych tradycji musimy także dodać, że mamy zupełnie odmienne przekonania, co do usposobienia Świętego Mikołaja. Mimo, że przybrał on jeden najbardziej charakterystycznych (i propagowany przez media) wygląd pulchnego staruszka w czerwonym kubraczku, to: w Polsce Święty Mikołaj zwykle oficjalnie przychodzi do domów, rozmawia i odpytuje najmłodszych z wierszyków lub piosenek, po czym wręcza dzieciom długo wyczekiwane prezenty. w Anglii Santa Claus jest niczym agent do zadań specjalnych…? Przychodzi do domu „cichaczem” pod osłoną nocy – wchodząc oczywiście przez komin, a prezenty zostawia dzieciom w specjalnej świątecznej skarpecie lub pod choinką, gdy te smacznie śpią. Oczywiście wielu Mikołajów można również spotkać w okresie świątecznym w centrach i galeriach handlowych oraz deptakach – jest to częsty widok zarówno w UK, jak i Polsce. 8. Poświąteczne odwiedziny duchownego – kolęda Kolejną ciekawostką jest dla Anglików zwyczaj praktykowany przez polskich duchownych – chodzenie po kolędzie w okresie poświątecznym. Na Wyspach duchowni nie składają parafianom okresowych wizyt duszpasterskich i raczej nie zdarza się Brytyjczykowi, aby gościł on proboszcza z lokalnej parafii. Ciężko wytłumaczyć jest mieszkańcowi Wysp procedurę oraz znaczenie, jakie ma udzielane przez duchownego błogosławieństwo dla domowników i domu. Cóż, jest to wizyta, która ma mieć na celu utrzymywanie dobrych relacji z wiernymi i stricte jest uregulowana przez prawo kanoniczne. Co bardziej zajadliwi dopowiedzą, że chodzi też o pewną białą kopertę… 9. Topienie/Palenie Marzanny Ta słowiańska tradycja bardzo intryguje wielu Anglików, przy czym niepokoi ich pod względem dbania o środowisko i wartości wychowawczych. Bo w końcu jaki wzorzec czerpały dzieci przygotowując słomianą kukłę ładnej pani – uosabiającą zimę, którą niegdyś wrzucało się do rzeki lub bezpardonowo paliło…? Cóż, po wejściu Polski do UE zwyczaj ten został w znacznym stopniu złagodzony – najmłodsi z gotową Marzanną robią już zazwyczaj jedynie przemarsz ze śpiewaniem piosenek o końcu zimy. Powinno to nieco uspokoić zatroskanych obywateli Wysp. Zgodzicie się z tą listą? Co jeszcze musieliście tłumaczyć swoim zagranicznym znajomym? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach, chętnie przygotujemy rozszerzony spis polskich „dziwactw”, z obecności których nawet sobie nie zdajemy sprawy! Oceń przydatność tego artykułuO piłkarzach O Polaku O Anglikach - Przychodzi Polak do sklepu w Anglii i mówi: - Poproszę piłkę. - What? - Piłkę! - What? - David Beckham - aaa football - No dobra to niech pan się teraz skupi. - Okey - Do metalu.Do rzezi wołyńskiej, nazywanej przez część ekspertów ludobójstwem, doszło w 1943 i 1944 roku. Jak szacują historycy, ukraińscy nacjonaliści (UPA) wymordowali w tym czasie nawet 100 tys. Polaków. By pozbawić naszych rodaków życia, stosowali wręcz nieludzkie metody. Poniżej lista 135 niewyobrażalnych metod, jakie stosowali Ukraińcy: - Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki głowy - Zdzieranie z głowy włosów ze skórą (skalpowanie) Zobacz także - Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czaszkę głowy - Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czoło - Wyrzynanie na czole "orła" - Wbijanie bagnetu w skroń głowy - Wyłupywanie jednego oka - Wybieranie dwoje oczu - Obcinanie nosa - Obcinanie jednego ucha - Obrzynanie obydwu uszu - Przebijanie kołami dzieci na wylot - Przebijanie zaostrzonym grubym drutem ucha na wylot drugiego ucha - Obrzynanie warg - Obcinanie języka - Podrzynanie gardła - Podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz - Podrzynanie gardła i wkładanie do otworu szmaty - Wybijanie zębów - Łamanie szczęki - Rozrywanie ust od ucha do ucha - Kneblowanie ust pakułami przy transporcie jeszcze żywych ofiar - Podcinanie szyi nożem lub sierpem - Zadawanie ciosu siekierą w szyję - Pionowe rozrąbywanie siekierą głowy - Skręcanie głowy do tyłu - Robienie miazgi z głowy przez wkładanie głowy w ściski zaciskane śrubą - Obcinanie głowy sierpem - Obcinanie głowy kosą - Odrąbywanie głowy siekierą - Zadawanie ciosu siekierą w szyję - Zadawanie ran kłutych w głowie - Cięcie i ściąganie wąskich pasów skóry z pleców - Zadawanie innych ran ciętych na plecach - Zadawanie ciosów bagnetem w plecy - Łamanie kości żeber klatki piersiowej - Zadawanie ciosu nożem lub bagnetem w serce lub okolice serca - Zadawanie ran kłutych nożem lub bagnetem w pierś - Obcinanie kobietom piersi sierpem - Obcinanie kobietom piersi i posypywanie ran solą - Obrzynanie sierpem genitalii ofiarom płci męskiej - Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską - Zadawanie ran kłutych brzucha nożem lub bagnetem - Przebijanie brzucha ciężarnej kobiecie bagnetem - Rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit na zewnątrz u dorosłych - Rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego płodu, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha - Rozcinanie brzucha i wlewanie do wnętrza wrzątku - kipiącej wody - Rozcinanie brzucha i wkładanie do jego wnętrza kamieni oraz wrzucanie do rzeki - Rozcinanie kobietom ciężarnym brzucha i wrzucanie do wnętrza potłuczonego szkła - Wyrywanie żył od pachwiny, aż do stóp - Wkładanie do pochwy - waginy rozżarzonego żelaza - Wkładanie do waginy szyszek sosny od strony wierzchołka - Wkładanie do waginy zaostrzonego kołka i przepychanie aż do gardła, na wylot - Rozcinanie kobietom przodu tułowia ogrodniczym scyzorykiem, od waginy, aż po szyję i pozostawienie wnętrzności na zewnątrz - Wieszanie ofiar za wnętrzności - Wkładanie do waginy szklanej butelki i jej rozbicie - Wkładanie do otworu analnego szklanej butelki i jej stłuczenie - Rozcinanie brzucha i wsypywanie do wnętrza karmy dla zgłodniałych świń tzw. osypki, który to pokarm wyrywały razem z jelitami i innymi wnętrznościami - Odrąbywanie siekierą jednej ręki - Odrąbywanie siekierą obydwóch rąk - Przebijanie dłoni nożem - Obcinanie palców u ręki nożem - Obcinanie dłoni - Przypalanie wewnętrznej strony dłoni na gorącym blacie kuchni węglowej - Odrąbywanie pięty - Odrąbywanie stopy powyżej kości piętowej - Łamanie kości rąk w kilku miejscach tępym narzędziem - Łamanie kości nóg w kilku miejscach tępym narzędziem - Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską, obłożonego z dwóch stron deskami - Przecinanie tułowia na wpół specjalną piłą drewnianą - Obcinanie piłą obie nogi - Posypywanie związanych nóg rozżarzonym węglem - Przybijanie gwoździami rąk do stołu, a stóp do podłogi - Przybijanie w kościele na krzyżu rąk i nóg gwoździami - Zadawanie ciosów siekierą w tył głowy, ofiarom ułożonym uprzednio głową do podłogi - Zadawanie ciosów siekierą na całym tułowiu - Rąbanie siekierą całego tułowia na części - Łamanie na żywo kości nóg i rąk w tzw. kieracie - Przybijanie nożem do stołu języczka małego dziecka, które później wisiało na nim - Krajanie dziecka nożem na kawałki i rozrzucanie ich wokół - Rozpruwanie brzuszka dzieciom - Przybijanie bagnetem małego dziecka do stołu - Wieszanie dziecka płci męskiej za genitalia na klamce drzwi - Łamanie stawów nóg dziecka - Łamanie stawów rąk dziecka - Zaduszenie dziecka przez narzucenie na niego różnych szmat - Wrzucanie do głębinowych studni małych dzieci żywcem - Wrzucanie dziecka w płomienie ognia palącego się budynku - Rozbijanie główki niemowlęcia przez wzięcie go za nóżki i uderzenie o ścianę lub piec - Powieszenie za nogi zakonnika pod amboną w kościele - Wbijanie dziecka na pal - Powieszenie na drzewie kobiety do góry nogami i znęcanie się nad nią przez odcięcie piersi i języka, rozcięcie brzucha i wybranie oczu oraz odcinanie nożami kawałków ciała - Przybijanie gwoździami małego dziecka do drzwi - Wieszanie na drzewie głową do góry - Wieszanie na drzewie nogami do góry - Wieszanie na drzewie nogami do góry i osmalanie głowy od dołu ogniem zapalonego pod głową ogniska - Zrzucanie w dół ze skały - Topienie w rzece - Topienie przez wrzucenie do głębinowej studni - Topienie w studni i narzucanie na ofiarę kamieni - Zadźganie widłami, a potem pieczenie kawałków ciała na ognisku - Wrzucenie dorosłego w płomienie ogniska na polanie leśnej, wokół którego ukraińskie dziewczęta śpiewały i tańczyły przy dźwiękach harmonii - Wbijanie koła do brzucha na wylot i utwierdzanie go w ziemi - Przywiązanie do drzewa człowieka i strzelanie do niego jak do tarczy strzelniczej - Prowadzenie nago lub w bieliźnie na mrozie - Duszenie przez skręcanie namydlonym sznurem zawieszonym na szyi, zwanym arkanem - Wleczenie po ulicy tułowia przy pomocy sznura zaciśniętego na szyi - Przywiązanie nóg kobiety do dwóch drzew oraz rąk ponad głową i rozcinanie brzucha od krocza do piersi - Rozrywanie tułowia przy pomocy łańcuchów - Wleczenie po ziemi przywiązanego do pojazdu konnego - Wleczenie po ulicy matki z trojgiem dzieci, przywiązanych do wozu o zaprzęgu konnym w ten sposób, że jedną nogę matki przywiązano łańcuchem do wozu, a do drugiej nogi matki jedną nogę najstarszego dziecka, a do drugiej nogi najstarszego dziecka przywiązano nogę młodszego dziecka, a do drugiej nogi młodszego dziecka, przywiązano nogę dziecka najmłodszego - Przebicie tułowia na wylot lufą karabin - Ściskanie ofiary drutem kolczastym - Ściskanie razem dwie ofiary drutem kolczastym - Ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym- - Periodyczne zaciskanie tułowia drutem kolczastym i co kilka godzin polewanie ofiary zimną wodą w celu odzyskania przytomności i odczuwania bólu i cierpienia - Zakopywanie ofiary do ziemi na stojąco po szyję i w takim stanie jej pozostawienie - Zakopywanie żywcem do ziemi po szyję i ścinanie później głowy kosą - Rozrywanie tułowia na wpół przez konie - Rozrywanie tułowia na wpół przez przywiązanie ofiary do dwóch przygiętych drzew i następnie ich uwolnienie - Wrzucanie dorosłych w płomienie ognia palącego się budynku - Podpalanie ofiary oblanej uprzednio naftą - Okładanie ofiary dookoła słomą-snopem i jej podpalenie, czyniąc w ten sposób pochodnię Nerona - Wbijanie noża w plecy i pozostawienie go w ciele ofiary - Wbijanie niemowlęcia na widły i wrzucanie go w płomienie ognia - Wyrzynanie żyletkami skóry z twarzy - Wbijanie dębowych kołków pomiędzy żebra - Wieszanie na kolczastym drucie - Zdzieranie z ciała skóry i zalewanie rany atramentem oraz oblewanie jej wrzącą wodą - Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w nie nożami - Wiązanie - skuwanie rąk drutem kolczastym - Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą - Przybijanie rąk do progu mieszkania - Wleczenie ciała po ziemi, za nogi związane sznurem - Przybijanie małych dzieci dookoła grubego rosnącego drzewa przydrożnego, tworząc w ten sposób tzw. "wianuszki". Źródło: Opracownie dr. Aleksandra Kormana w: Na Rubieży (Nr 35, 1999 r.)Sarah Crossan, autorka książki "Kasieńka", o polskiej dziewczynce w Anglii: Dlaczego imigranci nie mówią prozą [ROZMOWA] tym bardziej że mówi o Polakach, czyli grupie najbardziej
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 12:17 Mazurek 3 maja żeby polska była polskąpąki białych różwarszawskie dzieciRota Tomek42 odpowiedział(a) o 12:17 Wszyscy Polacy to jedna rodzina. -witam cie w polsce blocked odpowiedział(a) o 12:19 slu Annormal odpowiedział(a) o 12:23 Złe Psy - Urodziłem się w Polsce zjem odpowiedział(a) o 12:23 Bractwo Cieni - Moje OczyTilt - W Kraju nad Wisłąto moje ulubione emma323 odpowiedział(a) o 12:26 CIE W POLSCE Żółwik10 odpowiedział(a) o 12:29 Sabaton- uprising i 40-1 ;-; iwusik odpowiedział(a) o 12:30 Z moich ulubionych to "Polska" Kultu i "Nie pytaj o Polskę" Obywatela G. C. Jason☆ odpowiedział(a) o 12:44 miks280 odpowiedział(a) o 13:21 Pezet, Gural, Pih- "Budź się"- utwór pochodzi z płyty Donatana "Równonoc", na której jest więcej takich tekstów Soñador odpowiedział(a) o 21:13 Bo wszyscy Polacy, do przodu Polsko... :P Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub